Praca sanitariusza na transporcie medycznym

Byłem 4 miesiące temu na rozmowie o pracę dla ratownika w pewnej prywatnej firmie transportu chorych.

Dowiedziałem się, że mają kilkanaście karetek i cieszą się, że chce u nich pracować, bo w końcu będzie ktoś z uprawnieniami ratownika. Okazuje się, że pozostali to tylko tzw sanitariusze po podstawowym kursie pierwszej pomocy i w dodatku głównie byli więźniowie. Jak poznałem stawkę zrozumiałem dlaczego. 15zł. Nic więcej. Nic pod stołem, żadnych dodatków, nic. Gołe 15zł za godzinę.

Ale to nie koniec. Jest tak dużo transportów do zrobienia, że każdy dwuosobowy zespół rano dostaje listę, która w teorii jest na 12 godzin pracy. Jeśli się nie wyrobisz to pracujesz aż wszystkie zrobisz. Niektórzy nawet siedzą 15h dziennie. Oczywiście płacone tylko za te 12 bo jeśli nie zdążyłeś to jest to twoja wina i się nie nadajesz do tej pracy. Niestety nie można sobie śmigać na sygnałach, bo są tylko do ozdoby. W razie włączenia ich kierownik automatycznie dostaje powiadomienie i jest afera.

Muszę też wspomnieć, że wszyscy pacjenci są leżący więc trzeba dźwigać po schodach. Same puste nosze ważą około 120kg.

Pacjentów chodzących kierownik bierze sobie.

A propos stawek to dla porównania w firmie N*** dają 17zł netto i niepłacone za czuwanie.
F**** jest to 19.30 brutto a T****** daje 23zł. Brutto, ale płacą nawet za siedzenie na bazie i bycie w gotowości.

Umowa zlecenie nie jedna tylko co miesiąc nowa, każda od innej firmy. Ta sama nazwa tylko inne końcówki.

Jeszcze dodam porównanie. Siedzę teraz w punkcie pobrań i dostaje 35zł netto za godzinę pracy. Niezależnie od ilości pacjentów. A bywa ich średnio 3-10 dziennie. Obejrzałem już wszystkie seriale na netflixie…

Mam przez pracodawcę opłacone mieszkanie i taksówkę w obie strony + raz dziennie ciepły posiłek, który wybieram sobie sam z dowolnej knajpy w okolicy.