Aktualnie mam przyjemność pracować w normalnym miejscu z jak najbardziej normalnymi przełożonymi, ale moje byłe miejsce pracy to totalny januszex i prl.
Serio, jak założyli firmę w latach 90 to do tej pory z nich nie wyszli i mam tu myśli i rozwiązania technologiczne (albo raczej ich kompletny brak) i sposób zarządzania – w tej firmie obowiązywało jakieś prawo dżungli, chaos i kompletny bajzel.
Nic tam nie miało swojego procesu ani miejsca, każdy robił co chciał i jak chciał, zatrudniali ludzi po czym dopiero zaczynali zastanawiać się co właściwie ci nowozatrudnieni mieliby robić.
Mobbing, wyśmiewanie i kolesiostwo już nawet nikogo nie szokowały, a największy szacun można było zdobyć będąc nerwusem i nie potrafiąc się powstrzymać od warczenia na współpracowników a już najlepiej się na nich drąc.
Mogłabym napisać całą książkę o ich akcjach, ale na początek wspomnę że firma dawała kobietom umowy na stałe jak już naprawdę wykorzystali wszystkie możliwości prawne żeby tego nie robić, bo jeszcze którejś przyjdzie do głowy żeby zajść w ciążę – faceci natomiast dostawali umowy na czas nieokreślony praktycznie z wejścia na identycznych stanowiskach.
I ani szef ani kadry absolutnie się z tym nie kryli xD
