Przypomniałem sobie jedną z dziwniejszych historii, z jednego z Januszeksów w którym pracowałem.
Zostałem wezwany do prezesa, jako jedna z trzech osób, które jako ostatnie wchodziły dzień wcześniej do toalety.
W gabinecie wspomniane 3 osoby (Grubszy kolo – GK, Ja – X, inny ziomek – IZ) – + prezes (PR) scena odbyła się mniej więcej tak:
PR – mhm mhm (miał manierę, ze co chwilę wydawał taki dźwięk) zebrałem tu Was by wyjaśnić incydent, który zdarzył się wczoraj pod koniec pracy w naszej toalecie, i który zgłosiła nam dzisiaj Pani sprzątaczka, sprawdziliśmy kamery i byliście ostatnimi osobami, jakie wchodziły wczoraj do toalety, panie X co pan wczoraj robił w toalecie przed wyjściem z pracy?
X – Myłem kubek
PR – mhm mhm, czyli to nie pańskie? (podaje mi swój telefon, a na nim zdjęcie turbo osranego kibla)
X – (po chwilowym lagu mózgu) Nie
PR – Mhm, mhm panie IZ co Pan robił w toalecie przed końcem zmiany?
IZ – Byłem opróżnić pęcherz
PR – Czyli to nie pańskie dzieło? (podaje telefon ze zdjęciem)
IZ – nie
PR – mhm ok, Panie GK a co pan robił przed wyjściem?
GK – (już zaczyna chichrać) Myłem kubek
PR – na nagraniu nie wchodzi pan do toalety z kubkiem
GK – aaa przed samym wyjściem? Sikałem
PR – i toaleta była czysta?
GK – tak
PR – Czy w takim razie to pańskie? (podaje telefon)
GK – zaczyna się śmiać i mówić łohoho ale ktoś miał rozbryzg, nie to nie ja
(JA i IZ patrzymy na siebie ze zgasem)
PR – mhm mhm w takim razie nikt nie poczuwa się do winy, na przyszłość proszę panów o więcej kultury
I niby spoko, ze na dobrą sprawę szef najpewniej chciał upokorzyć GK (jako jedyny na tym nagraniu sprzed kibla, był w nim kilka minut), ale forma, i efekt wyszedł odwrotny, bo mu to tylko uciechy dało, a nam zryło beret. Generalnie scenka jak z Monty Pythona, tym bardziej jak wyobrażam sobie prezesa który jak Rutkowski, robi zdjęcie na ,,miejscu zbrodni’.
Ogólnie w firmie było sporo dziwnych odpałów, w tym kilka właśnie w takim fekalnym klimacie, ale to to chyba TOP był.
