Ogłoszenie o pracę jako opiekunka do dziecka. Mam doświadczenie, dzieciaki mi nie straszne, dzwonie umawiam się na rozmowę wstępną. Były to czasy że 5 zł czy 6 zł na godzinę to norma, więc przygotowałam się na to, że kokosów nie będzie. Jednak nie wzięłam pod uwagę, że może być aż tak źle.
Widzę młoda mama, dzieciaczek około 4 lat. Szybka rozmowa na temat mojego doświadczenia, wszystko pasuje mogę zaczynać od jutra od 5:30 do 14:30. Dodała, że przez te 9 godzin to będę musiała i gotować i sprzątać i cały dom prowadzić.
Grzecznie pytam mamy ile na godzinę. I tu zaczęła coś mówić, że to ona biedna, że tak się poświęca dla dziecka. No to ja dalej napieram jako pomoc domowa i jeszcze opieka do dziecka to ile jest w stanie mi zaoferować. Kobietka popatrzyła na mnie i przyznała, że od jutra zaczyna pracę na barze i tam oferują jej 6 zł na godzinę i z tego może mi dać połowę, dodała jeszcze, że jak się nie zdecyduje to ona nie pójdzie do pracy, bo nie ma z kim dziecka zostawić, nikt inny się nie zgodził za taką stawkę.
Szczerze powiedziałam, że też nie przyjdę i nie ma innej opcji za tyle nikt nie będzie u niej pracował. Było mi jej trochę szkoda, bo myślałam sobie, że pewnie samotna matka i nie ma pomocy. Więc poradziłam jej, że powinna poszukać jakiejś pomocy w ośrodkach, jakiegoś żłobka dla dziecka. Bo nawet jak się ktoś zgodzi za takie pieniądze robić wszystko to ona sama z dzieckiem się nie utrzyma za połowę tej stawki.
Wracając do domu zaczęłam się zastanawiać, czy rzeczywiście ona miała taki nóż na gardle żeby pracować za 3 zł? Rozmawiała ze mną normalnie, bez nerwów. Dom i dziecko zadbane, ona też. Wydaje mi się, że samotna matka ma jakieś zasiłki, może też jakieś alimenty, nie wiem, nie znam się. Najdziwniejsza była decyzja o pracy na barze, musiała się liczyć, z tym że w sezonie będzie siedzieć tam nocami. Bo tak wygląda praca w restauracji, barze, pabie itd.
