Lider korporacji budowlanej podnosi alarm, twierdząc, że pracownicy stali się zbyt pewni siebie i konieczny jest wzrost stopy bezrobocia.
Szef Gurner Group, Tim Gurner, nie raz wzbudzał kontrowersje swoimi komentarzami na temat młodszej generacji. W przeszłości twierdził, że młodzi ludzie nie mają własnych domów, ponieważ trwonią pieniądze na luksusowe produkty, takie jak drogie awokado i codzienne kawy.
Młode pokolenie ma ogromne ambicje. Chcą regularnie jeść w restauracjach i co roku podróżować po Europie. Ci, którzy osiągnęli stabilność mieszkaniową, musieli na nią ciężko zapracować, oszczędzając każdy cent – komentował w jednym z odcinków australijskiej telewizji w 2017 roku.
Teraz Gurner, będąc w wieku 40 lat, uważa, że pandemia wpłynęła na postawę wielu ludzi wobec ich zawodowych obowiązków. Jego zdaniem stopa bezrobocia powinna wzrosnąć nawet do 40-50%, aby ludzie ponownie zrozumieli, kto jest w rzeczywistości ich pracodawcą.
Zauważyłem, że wiele osób w trakcie pandemii stało się mniej chętnych do ciężkiej pracy, co wpłynęło na spadek produktywności – wyznał podczas konferencji Financial Review Property Summit.
Jeśli ta wizja miałaby się spełnić, aż 275 tys. mieszkańców Australii straciłoby pracę. Jednak prognozy Banku Rezerw Australii przewidują, że bezrobocie wyniesie jedynie 4,5% do końca 2024 roku.
Dla Gurnera główną trudnością jest przekonanie pracowników, że to oni powinni być wdzięczni za swoją pracę, a nie ich pracodawca za to, że ich zatrudnił. Uważa, że masowe redukcje personelu mogą pomóc w zmianie tego nastawienia.
