Pracuję ze zwierzętami, od początku miesiąca zaczęła męczyć mnie alergia na jeden gatunek. W środę rano poszłam do lekarza, dostałam zaświadczenie, że mam natychmiast wstrzymać kontakt z alergenem i to zaświadczenie zaniosłam do kadr. Tam usłyszałam, że nie mogą mnie puścić do pracy do tamtego działu (mialam zmianę na 12) i że mam czekać aż coś wymyślą.
Po godzinie dali mi skierowanie na badania i powiedzieli, żebym wróciła z zaświadczeniem od lekarza medycyny pracy, bo bez tego nic nie zrobią.
Zahaczyłam o mój (poprzedni) dział, wzięłam swoje rzeczy (nikt nic nie powiedział) i pojechałam do domu. Godzinę później dostaje telefon od kadr, że jak to mnie nie ma w pracy, przecież w dziale mi wymyślili co mam robić 🤷♀️
Skontaktowałam się z kierowniczką, ta strzeliła focha i usłyszałam, że nic mi nie powie i ze mam się pytać kadr. Tak więc moja bezpośrednia przełożona nie chciała mnie poinformować o moich nowych obowiązkach, ani odpowiedzieć na pytanie, czy w ogóle mam iść tego dnia do pracy.
Wzięłam tego samego dnia zwolnienie od psychiatry na 3 tygodnie i nie mam zamiaru wracać do tego działu.
