W zakładzie po tym jak dwójka pracowników (zatrudnionych na godziny) zapomniało się wpisać do specjalnego zeszytu „idących na przerwę”. Szefostwo składające się z Mireczków i Karynek zebrało całą zmianę w magazynie i powiedziało nam wszystkim jak to czują się przez nas oszukiwani i są nami zawiedzeni.
Tak, mówili to do studentów, którzy zatrudnili się do nich na ferie za najniższą krajową by mieć co jeść) Na spotkaniu poruszony został również temat wychodzenia do toalety i zarządzono by: „(…) założymy więc zeszyt i jak ktoś będzie wychodził na siku i kupę to będzie się wpisywał” poziomprzedszkola.png
My, cała zmiana, głównie studenci, 17-21 lat za każdym razem kiedy potrzebowaliśmy to musieliśmy iść do biura, poprosić o zeszyt do toalety i czując na sobie oczy Anetek-tipsiarek wpisać się razem z przedziałem godzinowym kiedy nas nie będzie.
Nie muszę chyba wspominać, że czas który przeznaczaliśmy na wyjście do toalety albo przerwę śniadaniową były nam odliczane od wypłaty. (tak samo mieli pracownicy na umowie)
