Jak podaje portal wSzczecinie.pl, właściciel pizzerii „Zielony melonik” oraz prywatny znajomy Joachima Brudzińskiego, miał czerpać ogromne korzyści finansowe z powiązań z Zarządem Morskich Portów Szczecin-Świnoujście. Prowadzący dotychczas lokal gastronomiczny, który cieszył się uznaniem nawet wśród najwyższych rangą polityków, w tym Jarosława Kaczyńskiego, zdołał w ciągu ośmiu lat zarobić ponad 4 miliony złotych. Kluczem do takiego sukcesu były faktury wystawiane za rzekome „usługi dyrektora” oraz inne formy współpracy, w tym członkostwo w radach nadzorczych i fundacjach.
Odkrycie to jest wynikiem wstępnego audytu, o którego szokujących wnioskach poinformował w mediach społecznościowych wiceminister infrastruktury Arkadiusz Marchewka. Audyt ten ujawnił nie tylko niepokojąco wysokie zarobki osób blisko związanych z obecną władzą, ale również potencjalne niegospodarności i straty dla spółki państwowej, które mogą skutkować złożeniem doniesienia do prokuratury.
Reakcje na te informacje są mieszane. Joachim Brudziński broni swojego przyjaciela, pytając retorycznie o przyszłe kryteria zatrudnienia w zarządzie portu, podczas gdy Zbigniew Bogucki z PiS podkreśla swoje czyste sumienie i otwartość na audyty. Te wydarzenia nasuwają pytania o transparentność i zasadność zarobków w spółkach państwowych oraz o przyszłość zarządzania majątkiem narodowym w sektorze morskim.
Wiceminister Marchewka zapowiedział dalsze, bardziej szczegółowe badania wszystkich spółek gospodarki morskiej podległych Ministerstwu Infrastruktury, co może oznaczać kolejne odkrycia i być może radykalne zmiany w sposobie zarządzania tym sektorem. Cała sprawa rzuca cień na działania rządu i stawia pod znakiem zapytania zasadność wydatków publicznych, a także uczciwość osób decydujących o losach państwowych przedsiębiorstw.