Opiszę wam trochę sytuację biurowo / prawną (jestem geodetą i pracuję w zawodzie). Aby nakreślić wam moją sytuację (choć ona jest bliźniacza w pokrewnych zawodach do mojego). Żeby samodzielnie wykonywać prace geodezyjne i ostatecznie podbijać operaty techniczne trzeba mieć uprawnienia geodezyjne. Prawo geodezyjne w kwestii uzyskania uprawnień zawodowych jest bardzo precyzyjne i zarazem idiotyczne. Po kolei:
-uzyskaj tytuł technika geodezji, inżyniera lub magistra
-odbębnij zarejestrowaną praktykę zawodową poświadczoną przez innego geodetę uprawnionego
-zdaj egzamin, który niekiedy jest bliźniaczy do egzaminów na studiach
-przy oddawaniu prac geodezyjnych pracownicy urzędów sprawdzają poprawność wykonania operatu technicznego
Już teraz niektórzy mogą zauważyć jakieś sprzeczności.
Po co ta cała edukacja skoro de fakto i tak na końcu ktoś sprawdza i często gęsto ma jakieś nieistotne uwagi do naszej pracy. Czyżbyśmy ni ufali naszemu systemowi edukacji?
Aby praktyka zawodowa mogła być zaliczona trzeba odpowiedni czas przepracować w zawodzie i to udokumentować. Co z tego, że w trakcie studiów zaocznych przepracowałem już wymaganą liczbę miesięcy, muszę przepracować jeszcze raz tyle, ponieważ dopiero teraz mam tytuł inżyniera a moja w trakcie i po studiach niczym się nie różni (no porażka).
I teraz najlepsze dziennik praktyk musi być opieczętowany przez innego geodetę uprawnionego, a najczęściej tymi geodetami są ludzie starsi, którzy nawet nie potrafią włączyć instrumentu pomiarowego. I zdarza się bardzo często, że geodeci nie chcą podpisywać dzienników, ponieważ nie chcą sobie robić konkurencji.
Mój szef na myśl o komputerze się poci nie wspominając już o obsłudze programów specjalistycznych lub nawet microsoft office.
Tak więc tak, rób za kogoś pracę od a do z, miej wystarczające doświadczenie i wiedzę aby samemu wykonywać prace geodezyjne, ale nie możesz firmować swojej pracy swoim nazwiskiem. Przez co pracujesz za psie pieniądze u ludzi, którzy zatrzymali się mentalnie i technicznie w latach 80, mają uprawnienia geodezyjne, ale nie wiedzą nawet jak się je tworzy i wysyła.