czwartek, 18 kwietnia, 2024
Strona głównaPiekielni szefowiePierwsza praca w pensjonacie na lato

Pierwsza praca w pensjonacie na lato

Przypomniała mi się dzisiaj historia mojej pierwszej pracy po liceum, długie wakacje, szansa, żeby oszczędzić. Skuszone wizją większych stawek, postarałyśmy się z koleżanką o pracę nad morzem. Jechałyśmy do Karwi, miało być super – w dzień praca, w nocy impreza.

Pierwsze dni były spoko, trochę dram, trochę ciasno na pokojach, ale sporo było młodzieży i jakoś ten czas leciał. Głównie sprzątaliśmy pensjonat i restaurację na otwarcie sezonu. Po kilku dniach szefowa powiedziała, że mamy się pakować, bo jedziemy gdzieś indziej. Najpierw ja, kilka dni później koleżanka. To był pałac w środku lasu, kilka kilometrów od Łeby.

Pierwsze dni byłyśmy tam ze starszą kobietą i mężczyzną po 30. My 19, bez żadnego doświadczenia. Oni nas przyuczali, trochę śmiali się, że właściciele byli w kuchennych rewolucjach i nic się nie zmieniło, trochę, że wyzysk. Głupie myślałyśmy, że w pracy trzeba robić wszystko, co każą, to robiłyśmy: trzeba było nosić drewno, palić w piecu, ogarnąć ogród, check-in, check-out, śniadanie, sprzątanie, wszystko, co przyszło do głowy.

Kończyło się jedzenie, to szłyśmy kilka km lasem kupić w wiejskim sklepie. Po 3-4 dniach, kobieta i mężczyzna wyjechali z powrotem do Karwi, a my zostałyśmy same na obiekcie.

Jakieś 35 pokoi tam było i spory teren dookoła. Nie dostałyśmy żadnej kasetki, więc wszystkie pieniądze trzeba było nosić przy sobie. Płatność dla gości ofc tylko gotówką. Jak właścicielka uznała, że za często oddajemy pościele do pralni, to kazała po gościach jedno/dwudobowych sprawdzać, czy nie ma plam i zostawiać. Goście byli różni, sporo znanych osób się tam przewinęło i też spali w brudnych pościelach, i pili kranówkę, a właściciele tylko przyjeżdżali po kasę.

Straszne pato, pracowałyśmy po 16 godzin i więcej cały miesiąc. Po miesiącu zadzwoniłyśmy, że mamy dość, prosimy o podwyżkę (robiłyśmy za 5,6pln/h) albo rezygnujemy. Następnego dnia rano właścicielka wjechała z dwoma innymi dziewczynami, zaczęła wrzeszczeć, że takiego syfu nie widziała, że patologia. To było tuż po śniadaniu pełnego hotelu, nie zdążyłyśmy posprzątać, nie było zmywarki ani nic, więc naczynia czekały w zlewie.

Pato, bo w lodówce stało kilka piw, które sobie kupiłyśmy na wieczór. Rozliczyła nas szybko, zapytała, dlaczego tyle godzin pracowałyśmy – jej zdaniem jedna powinna spać, w czasie kiedy druga pracuje. Za dni w Karwi oczywiście nie zapłaciła. Następnie powiedziała, że mamy się spakować i spadać. Natychmiast. Zadzwoniłam do rodziców, ale z kujawsko-pomorskiego jechało się tam kilka godzin, a my na bruku. Do 1 w nocy siedziałyśmy w jakimś wiejskim barze, pamiętam jak dziś, że ludzie tam znali ten schemat i mówili, że kobieta lubi tak traktować pracowników. Nawet Magda Gessler nie lubiła tej baby w programie XD

Tyle syfu i kanciarstwa, co tam zobaczyłam, nie uświadczyłam już nigdy później. Niczego tak nie żałuję, jak tego, że nie podpieprzyłyśmy tych do odpowiednich instytucji ludzi kiedy był na to czas.

MOŻE CI SIĘ RÓWNIEŻ SPODOBAĆ:

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

DODAJ SWOJĄ HISTORIĘ

Najpopularniejsze z 7 dni

NAJNOWSZE KOMENTARZE