Kolejna historia z małej firmy rodzinnej zarządzanej przez „panią prezes”.
Sytuacja wymagała pracy w weekend poza siedzibą firmy, no cóż czasami jak trzeba to trzeba.
Więc jedziemy, 14h pracy w terenie w sobotę, 14h pracy w terenie w niedzielę.
Praca wykonana, szefostwo zadowolene.
Jako że firma nie płaciła za nadgodziny nigdy, idę uzgodnić odebranie wolnego za ten weekend.
– Ok weź sobie wolne we wtorek i środę.
– Ale jak to, pracowałem 2x po 14h w weekend i mam sobie odebrać 2 dni wolnego w tygodniu?!
– Tak jak słyszałeś, 2 dni pracy to 2 dni wolnego.
– Ale, ale…
– To jest firma rodzinna, trzeba się czasem poświęcić.
Kurtyna.
Dodam tylko, że żadną rodziną nie byłem.
W ten oto sposób zamieniłem sobie 28h pracy w sobotę i niedzielę na 16h wolnego w tygodniu. Brawo ja.
Latwo medrkowac zza klawiatury, ale rozmowa powinna wygladac tak:
– Ok weź sobie wolne we wtorek i środę.
– Pracowalem 2 x 14 h w weekend czyli 28 godzin i tyle mam do odebrania – powiedzmy 3 x 8h czyli wtorek, sroda ORAZ CZWARTEK.
– Tak jak słyszałeś, 2 dni pracy to 2 dni wolnego.
– Nie, 28 godzin pracy to 28 godzin do odebrania.
– To jest firma rodzinna, trzeba się czasem poświęcić.
– Poswiecilem swoj weekend oraz chce zwrotu 3 x 8h czyli 24 zamiast 28 – czyli poswiecam dodatkowo dwie godziny. Firma moze byc rodzinna ale ja jestem PRACOWNIKIEM, nie czlonkiem rodziny. Jezeli uwazasz mnie za czlonka rodziny to w porzadku – w takim razie jaki dostane procent od ZYSKOW firmy?