Sektor należący do ochrony zdrowia. Na końcu grudnia, tego samego dnia, wypowiedzenie składają dwie pielęgniarki- jednej kończy się umowa 31.12 i nie chce przedłużać, a druga po prostu chce już odejść. Za duży zajob i zmęczenie, bo praca od miesięcy w okrojonym składzie za tą samą stawkę.
Bywają dni, że nawet nie ma jak iść zjeść. W sylwestra kadrowa oświadcza, że nie podpisze nowej umowy (tez 31.12 kończyło jej się zatrudnienie), bo pieniądze miały być inne.
Przychodzimy do pracy już w nowym roku i dowiadujemy się, że dyrektorka obcięła godziny pielęgniarce na zleceniu (przypominam, braki kadrowe) i zaproponowała podwyżkę 2zl/h. Brutto.
Do dyrektorki idzie koordynująca działu zgłaszając, że za miesiąc i jej wygasa umowa i jak firma zapatruje się na jej dalsze zatrudnienie. Odpowiedź? „Nie wiem”
Nie ma kto pracować, grafiki łata się jak popadnie, ściąga się do pomocy ludzi z innych miejsc, przekłada zabiegi (wynika to z procedur, w czasie trwania zabiegu na sali muszą być obecne minimum dwie osoby mogące go wykonać- nie każda potrafi, bo nie ma czasu uczyć) a dyrektorka „nie wie ”, czy potrzebuje uniwersalnego z wykształcenia i szkoleń pracownika, którego może obsadzić na każdym stanowisku 🙃