Januszex Outsourcing IT, jakich wiele, moja pierwsza praca w zawodzie kilka lat temu. Biuro na absolutnym zadupiu, z klimą działającą na pół gwizdka, pozbawione otwieranych okien – była tylko szklana „ściana”.
Szef oferujący praktykantom z technikum pracę na moje i współpracowników miejsce, przy nas XD za oczywiście mniejsze pieniądze. Nam oferował minimalną krajową oficjalnie, a jak ktoś dostawał więcej, to albo pod stołem, albo na umowę zlecenie jeśli bardzo się kłócił.
Pojawiały się pytania co robimy, żeby być pożyteczni dla firmy i dać jej (tzn. szefowi) więcej zarobić. Mieliśmy szukać dodatkowych klientów, ale jeśli nowy klient się szefowi nie spodobał, dostawało się zj*bę.
Na prośby o jakikolwiek sprzęt/narzędzia padała odpowiedź „a nie ma już w kanciapie?”, gdzie większość narzędzi pracy była zepsuta, przeterminowana, niekompletna bądź przestarzała.
Byłych pracowników, jak i rodziny nieobecnych akurat w biurze członków ekipy regularnie obrażano, w przypadku tych pierwszych kwestionując kompetencje, a krewnych obwiniając za np. niechęć pracownika do nadgodzin, szły teksty typu „ta jego dziewczyna to jest taka *pii* i gruba, głupia, powinien ją rzucić i miałby więcej czasu na pracę”.
Nie było miesiąca gdzie wyrobiło się mniej niż 200h. Oczywiście nadgodziny niepłatne, gdyż szef uważał że gdybyśmy byli lepiej zorganizowani, to zmieścilibyśmy się z obowiązkami w ciągu 8h.
Pracowałam tam krótko, żeby zdobyć jakiekolwiek doświadczenie i choć oficjalnie to firma mnie „wyrzuciła” za rzekome „problemy”, i tak odeszłabym z końcem umowy. Jakie problemy? A no np. brak reakcji szefostwa na fakt, że jeden z klientów próbował, na szczęście nieskutecznie, napaści seksualnej kiedy realizowałam u niego wdrożenie serwerowe.
Albo to, że mając grypę żołądkową śmiałam wziąć dosłownie 2 (!) dni zwolnienia.
Ostatnim zarzutem było moje hobby, szef jak i większość pracowników należała do kategorii fitzj*bów zakręconych na rozwój osobisty albo crossfit i nie podobało im się, że w moim WOLNYM czasie gram na komputerze – powinnam bowiem czas poza snem poświęcać na naukę lub sport (przy czym jeden obóz kłócił się z drugim czy sport czy książki coachów ważniejsze). A. Nie malowałam się i nie chodziłam w spódniczkach. Taka bezwartościowa byłam jako kobieta i zaniżałam prestiż firmy.